SARP Katowice


18.06-18.07.2010
wystawa fotografii: HERMITAGE / PUSTELNIA. Mateusz Torbus
miejsce: Galeria Architektury SARP, Katowice, ul Dyrekcyjna 9

Mateusz Torbus – ukończył Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu. Od roku 2001 pracuje jako fotograf. W latach 2001-2002 był związany z wrocławskim Ośrodkiem Postaw Twórczych. W latach 2002-05 mieszkał w Australii, gdzie współpracował z Australian Center for Photography. Od 2009 studiuje fotografię w ITF w Opavie. Współtwórca Farmy sztuki – niezależnej platformy współpracy artystów i kuratorów. Mieszka i pracuje w Krakowie.
Prace Mateusza tworzą spójne cykle, w których nadrzędna jest subiektywność spojrzenia. Pozwala mu to zauważać i utrwalać obrazy, które zwykle umykają naszej uwadze. Skupienie i wrażliwość estetyczna to przewodnicy za którymi podąża wykorzystując możliwości jakie stwarza fotografia.
www.torbus.net

HERMITAGE / PUSTELNIA
Kluczowe słowo – utopia. Miejsce, w którym wyczerpuje się moc racjonalności, rozkłada jej zasady na czynniki pierwsze, aż do momentu, kiedy przestają nimi być. Nadal silnie jednak wpływa na obraz świata i walczy z rzeczywistością o uznanie jej prawdziwości.
Utopia – słowo zarezerwowane dla wielkich wizjonerów. Ludzi, którzy predestynowani przez siły wyższe, wychodzą z szeregu, przeciwstawiają się regułom gry kapitalistycznego społeczeństwa, opartego na systemie wymiany wkładu pracy na zysk. Ich koncepcje to wentyle bezpieczeństwa, gwarantujące ciągłość małych rewolucji. Czasem pod parasolem władzy, w spokoju realizujący najbardziej szalone projekty – rewolucyjni na użytek zwierzchników, jednocześnie wywołujący ferment wychodzący poza ramy tego, co przewidywalne.
Utopie XX wieku – od przerażających, których skutki odbijają się traumą do dzisiaj, do tych, na których zatrzymujemy się, żeby oddać się miłemu poczuciu, że wiara w idealne rozwiązania była tak piękna. Tak myślimy o modernizmie, utożsamianym często z utopistycznym myśleniem, za które jest uwielbiany i jednocześnie krytykowany. Wiara w postęp i naukę, możliwość jednego, najlepszego rozwiązania poprzez dostosowanie rzeczywistości do nadrzędnych reguł. Organizacja przestrzeni życiowej miała być pozbawiona przypadkowości i chaosu - zwrócono się w stronę porządku i myśli.
Czy to jednak oznacza, że czas, w którym żyjemy pozbawiony jest elementu utopii? Czy może lokuje się ona gdzie indziej, posiada inny kształt i dynamikę.
Technologiczne możliwości nie każą architektom wyrzucać swoich projektów do kosza, ale pozwalają je wykonać. Utopijność została zakwalifikowana jako jeden z dostępnych i możliwych segmentów kultury, zaakceptowana i możliwa. Być może nawet jej tak nie nazywamy.
Nadal silna jest potrzeba kreowania własnej przestrzeni, tak by nie poddawała się sformatowanej rzeczywistości. To zagarnianie dla siebie takiego miejsca, którego nie możemy mieć na zawsze, na własność. Według utopijnych zasad nie musimy budować realnie naszej pustelni. Projektujemy ją, nie dotykając papieru i ołówka, czy raczej myszki i Autocada. Narzędziem pracy staje się obiektyw, który wycelowany w pożądane miejsce, “buduje” naszą przestrzeń. Co jest poza kadrem nas nie interesuje, ponieważ nie chcemy rozczarowań. Pozbawiamy więc architekturę rozsądku, logiki, pragmatyzmu i stwarzamy ją od nowa, oswajając dla nas samych.
Dzięki temu uciekamy przed zwykłością i przeciętnością, wykrawając fragment świata, który jest tylko nasz.
To miejsce jest rodzajem pustelni, czegoś co istnieje i nie istnieje jednocześnie. To także refleks przestrzeni wewnętrznej, która żyje wewnątrz nas. Powstały z potrzeby stworzenia alternatywnego świata, chociażby chwilowego, płaskiego, pojedynczego, ale należącego do nas, który potrafiliśmy zawłaszczyć dla siebie przez fotografię.
autorka tekstu: Aleksandra Jach / historyk sztuki